„13 Reasons Why”. Moje zdanie o serialu
„Czy jedynym sposobem, by nie czuć się źle jest przestać czuć cokolwiek już na zawsze?”– ten cytat pochodzący z „13 powodów” zapadł mi najbardziej w pamięci.
Serialem zainteresowałam się z trzech powodów: ze względu na jego dużą oglądalność, tematykę jaką porusza oraz fakt, że widnieje przy nim nazwisko Seleny Gomez. Wierzyłam, że to czego się podejmuje nie może być złe.
„13 Reasons Why” opowiada o licealistce, która na nagranych przez siebie taśmach wymienia 13 osób, które były powodem dla którego popełniła samobójstwo. Zadaniem osób z pechowej trzynastki jest przekazanie kaset po ich przesłuchaniu kolejnym wymienionym.
Wczoraj w końcu przysiadłam do „13 Reasons Why”. Na wstępie podkreślę tylko, że mogę się wypowiedzieć jedynie co do ekranizacji książki, bo z wersją papierową jeszcze się nie zapoznałam. Planowałam rozłożyć sobie oglądanie serialu w czasie, ale wszystkie trzynaście odcinków obejrzałam jeden po drugim. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby jakiś serial tak mnie wciągnął. Nie robiłam żadnych przerw podczas oglądania. Już po pierwszym odcinku czułam niedosyt. Chciałam wiedzieć coraz więcej, a zwłaszcza to co znajduje się na taśmie o Clayu. „13 powodów” zrobiony jest jak naprawdę dobry film, który przez cały czas trzyma w niepewności.
PS Uprzedzam, że będą spoilery.
Temat samobójstw i prześladowań nastolatków w szkole będzie zawsze aktualny. Jedno z głównych pytań, które pojawi się po zakończeniu serialu to kto zawinił. Według mnie każdy zawiódł. Przede wszystkim zdenerwowała mnie postawa pana Portera oraz nauczycielki, która przeczytała anonimową karteczkę od Hannah. Żadne z nich w porę nie zareagowało. To nie tak, że dziewczyna nie chciała walczyć o siebie. Gdyby tak było to na końcu nie udałaby się na rozmowę do Portera. Sądzę, że gdyby zachowanie licealistki szczerze go zaniepokoiło, to zatelefonowałby do jej rodziców albo pobiegł za nią. Martwiła mnie także niewiedza rodziców o tym co dzieje się u ich dzieci.
Wraz z nowym odcinkiem moja nienawiść do dręczycieli Hannah narastała. Chociaż mimo wszystko niektórzy z nich to w głębi serca dobrzy młodzi ludzie, którzy po prostu zagubili się w tym co robili i – jak to słusznie mówi Hannah – nie zdawali sobie sprawy z bólu jaki jej zadali. Cieszy mnie, że pokazane zostało także prywatne życie tej grupki osób. Nie mam zamiaru usprawiedliwiać postępowania Justina skomplikowaną sytuacją rodzinną, ale dobrze, że zostało to ukazane. Byli jednak też tacy, których szczerze żałowałam. Najbardziej szkoda mi było Alexa, którego finał (jak i Jeffa) okazał się tragiczny.
Niektórym nie podoba się postawa Claya. Mi osobiście było go tak samo szkoda jak Hannah. Clay nie jest złą postacią, ale początkowo bierną. Wcześniej tylko obserwuje to co się dzieje wokół przyjaciółki, ale nie podejmuje żadnych działań, aby jej pomóc. Dopiero po śmierci dziewczyny stara się rozwiązać jej sprawę. Wiele razy chce zrezygnować i oddać kasety Tony’emu, ale samobójstwo bliskiej osoby nie daje mu spokoju. Jensen to niezwykle mądry i wrażliwy chłopak, któremu wcześniej brakowało odwagi. Zaimponował mi tym jak bardzo zależało mu, aby dociec prawdy. Odpowiadało mi to, że tak wolno odsłuchuje nagrania. Pozostali nie analizowali tak wnikliwie tego co starała się przekazać Hannah. Przerażała ich prawda, którą usłyszeli w taśmach i próbowali to sobie uzasadniać tym, że dziewczyna kłamie. Nie chcieli do tego wracać i starali się wypierać to ze świadomości, ale w tym wszystkim przeszkadzał im Clay. Na pewno kasety Hannah były mocno emocjonalne ze względu na to, że bardzo cierpiała. To były jej przeżycia, więc i kasety były subiektywne. Mogła nadinterpretować pewne rzeczy i odbierać je na swoją niekorzyść, ale gwałt lub oszczerstwa kierowane w jej kierunku są nie do podważenia. Clay, w porównaniu do kolegów, podszedł do tego zupełnie inaczej starając się zrozumieć motywy działania Hannah. W rozmowie z psychologiem dobrze powiedział, że może dałoby się zapobiec jej śmierci. Owszem, jeśli ktoś bardzo chce to prędzej czy później popełni samobójstwo. Nie można jednak tego traktować jako usprawiedliwienia na znieczulicę.
Czy Clay stosując się do zasady „oko za oko, ząb za ząb” postępował rozsądnie? To kolejny temat do dyskusji. Takie zachowanie na pewno nie jest słusznym rozwiązaniem i nie przysporzy raczej niczego dobrego. Jednak jestem w stanie zrozumieć chłopaka. Rodząca się w nim niesprawiedliwość względem Hannah popychała go na przykład do zemszczenia się na Tylerze. Teraz i fotograf mógł poczuć jak to jest być obserwowanym.
A co z Tonym? Uważam, że właściwie się zachował. Na koniec przekazał nagrania rodzicom dziewczyny. Sądzę jednak, że gdyby nie uszanował zdania Hannah, to prześladowcy zostaliby pociągnięci do odpowiedzialności nadal nie zdając sobie sprawy jak wiele cierpienia sprawili dziewczynie. Czy krzywda jaką wyrządzili jej koledzy była duża? Jedni powiedzą – podobnie jak pan Porter – że należy żyć dalej z tym co się stało. Inni stwierdzą, że środowisko w jakim przebywała bardzo ją zniszczyło i są sobie w stanie wyobrazić co czuła Hannah. Nigdy nie powinniśmy oceniać sytuacji w jakiej jest drugi człowiek. Tym bardziej młody. Jest takie powiedzenie „Najładniej uśmiechają się ci, którzy najbardziej cierpią”. Wiele osób ukrywa swoje problemy i nie jesteśmy nawet w stanie wyłapać kiedy dzieje się coś nie tak. Tak naprawdę to jak zgnębili dziewczynę genialnie widać w momencie, w którym ma dojść do czegoś między nią a Jensenem. W ostateczności jednak wyrzuca go z pokoju, bo przypomina sobie jaką łatkę przykleili jej rówieśnicy. Ślady prześladowania przez kolegów z klasy zostały w niej już na dobre.
Serial jest dla wszystkich: począwszy od rodziców i nauczycieli, po same osoby, które doświadczyły przemocy psychicznej i fizycznej w szkole. Zjawiska nie uda się nigdy całkowicie zlikwidować, ale zawsze można minimalizować. „13 Reasons Why” powinien być puszczany na lekcjach. Wydaje mi się, że ludzie nie mający styczności z tematem lub ci, którzy nie mają w sobie grama empatii nie zrozumieją serialu. Obejrzą go z obojętnością twierdząc, że omawiana historia nie jest pierwszą i nie ostatnią, a samobójstwo to tchórzostwo.
Długo po seansie nie mogłam pogodzić się z tym, że musiało się to zakończyć w taki sposób. Jak widać Hannah musiała umrzeć, by inni zrozumieli co zrobili. Gdy żyła nikt nie interweniował, a pogadanki na zajęciach nic nie dawały. Wszystko zaczęło się od głupich plotek, które pociągnęły za sobą szereg nieszczęśliwych wypadków.
Całość podobała mi się między innymi dlatego, że nie widzę w tym serialu nic przekoloryzowanego. Takie przypadki jak w „13 powodach” zdarzają się na co dzień. Podobnych ofiar jak Hannah jest wiele. I chyba właśnie to zadecydowało o popularności tego serialu. Nastolatkowie mogą się identyfikować z dziewczyną. Różnorodność środowiska też jest istotna. Można się wgłębić w każdą postać i przeanalizować jej działanie, ale nie chcę niszczyć frajdy z oglądania. Panuje obecnie moda na „13 Reasons Why”, ale cieszy mnie to. Dzięki temu problem przemocy szkolnej jest coraz bardziej nagłaśniany. Brakowało mi jedynie pokazania jak Bryce zostaje złapany i odpowiada za to co zrobił, ale jestem przekonana, że powstanie drugi sezon.
„Czy jedynym sposobem, by nie czuć się źle jest przestać czuć cokolwiek już na zawsze?”– ten cytat pochodzący z „13 powodów” zapadł mi najbardziej w pamięci. Serialem zainteresowałam się z trzech powodów: ze względu na jego dużą oglądalność, tematykę jaką porusza oraz fakt, że widnieje przy nim nazwisko Seleny Gomez. Wierzyłam, że to czego się…