Arena Młodych. Czy w Szczecinie można być przedsiębiorczym?

Odwiedzając ostatnio Facebook w poszukiwaniu szkoleń coachingowych, natrafiłam na wydarzenie „Arena Młodych”. Chwytliwa nazwa od razu przykuła moją uwagę. Wydarzenie organizowane w sobotę (19 marca) w Technoparku Pomerania, w dodatku bilety za dychę. W sam raz na studencką kieszeń. Pomyślałam: „dlaczego miałabym nie skorzystać?”.

Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia jest 18-letni Patryk Wachnik, prowadzący firmę szkoleniową. Ze swoją propozycją na event przyszedł do Piotra Matulki i Pawła Ciesielskiego z „Progress & People”, którzy bez wahania zgodzili się na jego przygotowanie.

Celem konferencji jest przedstawienie historii rówieśników, którzy odnieśli sukces w różnych branżach. Organizatorzy na przykładach prelegentów chcą udowodnić, że bez większych środków pieniężnych i bez doświadczenia można coś osiągnąć. Ma to pokazać uczestnikom, że kroki w rozwoju mówców nie różniły się zbytnio od ich samych. Odbiorcy „Areny” mają uczyć się na swoich błędach i wyciągać wnioski dla siebie. Ideą jest pokazanie historii sukcesów „tu i teraz” – ludzi młodych działających na rynku od niedawna.

Jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Zarejestrowałam się na szkolenie, które swój początek miało o godzinie 15.00. Na sali było około 100 osób, a wśród publiczności można było dostrzec też osoby w średnim wieku. Na rozgrzanie imprezy zaproponowano zabawę polegającą na jak największej ilości przybitych „piątek” bez wstawania z miejsca. Potem była jeszcze chwila na przedstawienie się osobom siedzącym obok.

Pierwszy na scenę wszedł Marco Bricke, czyli Rafał Ceglarek. Student I roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej, który spełnia się jako DJ. Od pierwszego momentu, gdy dotknął konsoli wiedział, że granie to jego pasja. Na początku nie miał wsparcia od znajomych. Gdy wysyłał im to, co stworzył i prosił o recenzję – nie było odzewu.

Drugą osobą przemawiającą był Łukasz Burzyński, który z zamiłowaniem prowadzi własny salon gier Virtual Gamer. Łukasz skupił się na tym ile błędów popełnił przez cały czas podążania do miejsca, w którym jest aktualnie.

Kolejną osobą był Michał Mazurek, właściciel biura nieruchomości „VIP nieruchomości”, który wybił się na rynku pomimo tego, że konkurencja wśród biur nieruchomości w Szczecinie jest naprawdę spora. Jego załogę tworzą osoby, które zna i wie, że są dobre w tym co robią.

Pierwszą część spotkania kończyło przemówienie „Jak pomagając innym, pomóc sobie” Mateusza Synaka. Mateusz dzięki byciu prezydentem szczecińskiego klubu Rotaract pomaga potrzebującym, ale też ma przy okazji możliwość zwiedzenia całego świata.

Podczas przerwy odbył się networking, czyli możliwość wymiany kontaktu z osobami, które nas sobą zainteresowały. I to był jeden z elementów eventu, który należał do moich ulubionych. Spotkanie nie polegało tylko na biernym słuchaniu, ale też poznaniu nowych osób. W końcu nigdy nic nie wiadomo. Być może świeże znajomości w przyszłości zaprocentują.

Zdecydowanie bardziej podobał mi się drugi panel. Nareszcie pojawiła się damska część wśród reszty prelegentów: Aleksandra Misiura i Daria Matyszewska z Geek Girls Carrots. Biznes prowadzony przez kobiety i dla kobiet, które działają w branży IT.

Następnie bloger Paweł Krzych Szczecinblog.pl. Moim zdaniem jeden z najlepszych mówców. Wspomniał, że Szczecin jest miastem, w którym trzeba mieć pomysł dla siebie. Należy być konsekwentnym w tym co się robi. Jeśli się uda, to dobrze, a jeśli nie – to można się z porażki przynajmniej czegoś nauczyć. Wygłosił kontrowersyjne stwierdzenie, że czas blogerów się kończy, bo nie wystarczy tylko pisać, ale prowadzenie bloga powinno wnieść coś do rzeczywistości. Wspomniał też, że powszechne w sieci stwierdzenie „sprzedałeś się” ma również swoje przełożenie w pracy na etacie. Sprzedajemy tam swój czas, umiejętności i kontakty, a ktoś nam za to płaci. I najważniejsze: jeśli myślisz o blogu od razu pod kontem zarobkowym, to go po prostu nie zakładaj.

Najwięcej entuzjazmu wywołał chyba jednak Tomasz Gierwiatowski ze Szczecińskiej Ligi Superbohaterów. Ubrany w strój Spidermana spowodował mimowolny uśmiech na twarzach widowni. Zrobiło się o nim głośno, gdy wylądował na okładce „Mojego Miasta” razem z kolegą paradując w przebraniu. Najpierw zaczynali od akcji charytatywnych, potem dopiero padła sugestia występowania na urodzinach, na czym zarabiają. Jak sam mówi, żałuje, że podjął studia. Już w ich trakcie miał szalone pomysły. Swoją pracę chce wykonywać jak najlepiej, bo pragnie, żeby dzieci w niego wierzyły. W momencie gdy dwójka dzieci, które stale odwiedzał zmarła, miał ochotę się poddać. Porządnego kopa dostał w grudniu zeszłego roku, gdy TVN wyemitował trzyminutowy materiał, w którym wystąpił. To go bardzo podniosło na duchu.

Michał Kostyk, ze stowarzyszenia Szersza Perspektywa, mówił, że jesteśmy pokoleniem „z”, które internet ma od zawsze. Należy tylko korzystać z niego umiejętnie.

Na koniec kilka słów zabrali również sami organizatorzy. Piotr Matulka mówił o tym, że jesteśmy w szkole karani za błędy. On sam w wieku 23 lat został bankrutem. Dostał dotacje w wysokości 20 tys. zł na galerię ślubną w Szczecinie. Ani on, ani jego żona nie znali się na branży ślubnej. Po miesiącu działalności, gdy zaadaptowali lokal, dostali wypowiedzenie. Ale gdyby nie został bankrutem nie byłby teraz współwłaścicielem trzech marek. Paradoks? Już niedługo będzie udzielał szkolenia firmom z branży, która doprowadziła go do bankructwa. Paweł Ciesielski opowiedział o tym jak łamać schematy. Na Tall Ship Races sprzedawał pajdę chleba. Mimo, że stoisk tego typu jest masa, udało mu się zdobyć klientów i zarabiać na tym.

Najwięcej chcę jednak powiedzieć o sprawcy tego całego zamieszania, Patryku. On sam tak naprawdę swoją osobą uwiarygodnił całe szkolenie. To człowiek pełen charyzmy i pasji. Jest uczniem klasy maturalnej, a rozwojem i biznesem interesuje się od 13 roku życia. W wieku 15 lat założył swoją firmę. 15- latek prowadzący szkolenia? Ludzie traktowali go z dystansem. Mówił o tym, że nierzadko młodzi nie mają wsparcia od rodziców. Nie dlatego, że chcą źle, ale zostali wychowani w takim systemie, że lepiej mieć pewną, dobrze płatną pracą. Rodzice mają na nas swój plan. Powiedział też, że osoby pragnące wyróżniać się z otoczenia będę miały bardziej pod górkę niż te, które chcą pozostać szarymi myszkami. Jego przemowa został uhonorowana owacjami na stojąco i gromkimi brawami. Patryk w przyszłości planuje dać szansę uczniom sprawdzenia się w zawodzie na wcześniejszych praktykach niż tych studenckich. Wtedy może być już za późno i jedyne co zostanie, to stracony czas na edukację i frustracja. Skoro mając 18 lat spełnia się w pracy i prowadzi firmę szkoleniową, to pozostaje tylko obserwować jak jego kariera będzie wyglądać za 10 lat.

Kończąc… Takiego eventu właśnie mi brakowało. Czegoś, co będzie typowo dla młodych i gdzie będzie można poznać inspirujące osoby. To była porządna dawka motywacji, która serwowana była stopniowo. Coachingiem interesuję się już 3 lata i zawsze wydawało mi się, że w Szczecinie nie stwarza się możliwości rozwoju dla osób przedsiębiorczych. Większość prelegentów zaczynało jednak od stowarzyszeń, które pomogły im rozwinąć skrzydła. I to właśnie tutaj, w Szczecinie. „Arena Młodych” zdecydowanie zmieniła moje zdanie na ten temat. Patryk w wywiadzie dla Galaktyki Pomeranii powiedział: „bycie przedsiębiorczym to dostrzeganie okazji, które się nadarzają w świecie” – ja miała przyjemność na taką trafić właśnie w sobotę.

Odwiedzając ostatnio Facebook w poszukiwaniu szkoleń coachingowych, natrafiłam na wydarzenie „Arena Młodych”. Chwytliwa nazwa od razu przykuła moją uwagę. Wydarzenie organizowane w sobotę (19 marca) w Technoparku Pomerania, w dodatku bilety za dychę. W sam raz na studencką kieszeń. Pomyślałam: „dlaczego miałabym nie skorzystać?”. Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia jest 18-letni Patryk Wachnik, prowadzący firmę szkoleniową. Ze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *