Doznałam tego – dla wielu okropnego – uczucia. Najprościej mówiąc, jestem znowu singielką.
Gdy oznajmiłam o moim rozstaniu znajomym, od razu posypały się deklaracje, że jeśli będę się źle czuła, to mogą do mnie przyjechać albo mogę dzwonić w każdej chwili. Dobra, to jest okej. Znajomi są po prostu empatyczni, chcą być mili. Jednak cały proces od rozstania do kolejnego związku traktowany jest na zasadzie jakiejś żałoby. A i pamiętaj o najważniejszej zasadzie: w tym czasie najlepiej, żebyś nie spotykała się z nikim. Nie można Ci więc od razu po rozstaniu zakładać konta na portalach randkowych, bo prędko usłyszysz „Ha, szybko się pocieszyła”. Otoczenie próbuje Cię przekonać, że powinnaś leżeć pod kołdrą, a wychodzić z domu tylko po czekoladę, żeby móc się nią potem bezkarnie opychać. Cała masa amerykańskich filmów również się do tego przyczynia. Jedna z moich koleżanek powiedziała, że skoro na spokojnie przyjęłam to, że ponowne jestem sama, to nie jestem stworzona do związków na stałe. Serio? Jeżeli ogarnięcie się po rozstaniu jest miarą tego, czy nadajesz się do związku czy nie, to przyznasz chyba, że trochę kiepsko, co?
Ja nie miałam zamiaru puszczać sobie smutnych kawałków ani dołować się oglądając filmiki z zakochanymi parami na YouTube. Dawno z tego wyrosłam (zresztą bycie „emo” nie jest już trendy). Przyznaj się jednak przed samą sobą czy nie przywoływałaś wspólnych wspomnień, rozgrzebywałaś dlaczego nie wyszło, albo przeglądałaś po stokroć jego profil na Facebooku? Nie mówię, że po rozstaniu musisz od razu chodzić z bananem na twarzy, ale chyba zgodzisz się, że celowe dobijanie i doprowadzanie się do depresyjnego stanu zakrawa o masochizm.
Z drugiej strony zawsze śmieszyło mnie, kiedy wchodząc na Facebooka widziałam jak dziewczyny – świeżo po rozstaniu – wrzucały zdjęcia z imprez, żeby utrzeć nosa byłym. To tak jak z desperackim skakaniem z kwiatka na kwiatek. Mieć kogoś by mieć, bo nie potrafi się żyć samemu. Chodzi im wtedy po głowie myśl „Pokażę mu co stracił.”, a gdy już to zrobią, to pojawia się satysfakcja. Działa to chyba na zasadzie jakiejś zemsty. Chcą w ten sposób bardzo nieudolnie wzbudzić zazdrość w „eks”. Im wydaje się, że to normalne. Tak naprawdę wygląda to żałośnie. Mogę się założyć, że chłopak, który przegląda swój Facebook i widzi byłą odstawiającą taką szopkę, musi pewnie być nieźle zażenowany. Paradoksalnie uzyskują one odwrotny efekt od zamierzonego: widać jak bardzo zabolało je to, że ich związek się rozpadł. Wolę mimo wszystko tą opcję niż płacz w poduszkę. Z tą małą różnicą, że nie powinno dziać się to na pokaz. Można z tym bardzo łatwo przegiąć i wtedy zamienia się to w kabaret. Zmiany powinny być realne i musisz zrobić to dla siebie, żeby odniosło to jakiś efekt, a nie tylko po to, żeby jemu opadła szczęka z wrażenia. Możesz zmienić swoją fryzurę, garderobę i generalnie wziąć się za siebie, ale nie powinno to przejawiać się stosem nowych zdjęć na Insta, fotorelacji z imprez i komentowaniu sobie zdjęć z dopiskiem „Ale piękna”. Czy wzbudzanie zazdrości jest okej, to temat na inny artykuł.
Nie pozwól sobie wmówić, że bez mężczyzny jesteś mniej wartościowa. Prawda jest jednak taka, że rozpaczasz, bo myślisz, że to ten jedyny. Że nie znajdziesz innego i że jest Ci on niezbędny do egzystencji. Fakt numer 2: nie znajdziesz, bo jesteś leniwa i nie chce Ci się go znaleźć. Gdy wpiszesz w Google frazę „Jak sprawić”, jednymi z pierwszych haseł, które wyskakują są „jak sprawić żeby wrócił”, „jak sprawić żeby był zazdrosny”, „jak sprawić, żeby zatęsknił”. Wygodnie jest zostać przy tym co znane i nie wysilać się szukając nowego partnera. Tymczasem to co nowe, może być lepsze. Zasypywanie „eks” milionem wiadomościami, o tym jak było wam wspólnie dobrze albo pytaniami czy nie warto do tego wrócić jest słabe i powoduje tylko tyle, że tracisz w jego oczach. Postaw się w jego sytuacji. Ty też miałabyś pewnie dość natręta, który stale do Ciebie wypisuje. Nauczyłam się, że „czas leczy rany” i „tego kwiatu jest pół światu” to truizmy, które mają moc.
Słyszałam, że dobrą metodą na pozbycie się natarczywych myśli o związku jest przywoływanie powodów dlaczego zerwaliście. Dostrzeżenie tego, że nie zawsze było kolorowo. Z początku wydawało mi się, że to krzewienie w sobie nienawiści do byłego chłopaka, ale jeśli podejdzie się do tego zdroworozsądkowo to nabierze to innego wymiaru. Cierpisz właśnie dlatego, że ciągle z tyłu głowy masz obraz swojego eks, gdy w tym czasie mogłabyś się ruszyć z domu i zacząć się rozglądać za kimś innym. Nie bądź jak Bridget Jones, która swoje smutki zatapiała w alkoholu i jedzeniu. Bądź za to jak Bridget, która miała dość siedzenia na tyłku i zmieniła pracę, a w wyniku tego Hugh Grant znowu zaczął za nią szaleć.
To jak zachowujemy po rozstaniu jest kwestią bardzo indywidualną. Zakończenie relacji zawsze w jakimś stopniu boli, chyba że nie było między wami żadnego uczucia i byliście ze sobą z braku innych opcji. Na to jak do tego podejdziesz ma wpływ z pewnością twój charakter oraz to jak długo byliście ze sobą. Dodatkowo zerwanie przed świętami albo Walentynkami załamuje jeszcze bardziej. Bycie silną kobieta nie równa się wyzutej z uczuć. Nie daj sobie więc wmówić, że styl życia, który prowadzisz po rozstaniu jest niewłaściwy. Ty robisz coś ze swoim życiem, a ktoś inny w tym czasie woli użalać się nad sobą. Nie pozwól, aby nazywano Cię „złą”, bo zaczęłaś spotykać się z facetami świeżo po skończeniu związku. I bynajmniej nie chodzi mi o to, żebyś udawała, że wszystko jest w jak największym porządku, gdy tak nie jest. Nie ma co się oszukiwać. Nie oznacza to też, że masz wskakiwać do łóżka facetowi już na pierwszej randce i w ten sposób poprawiać sobie samopoczucie.
Cieszę się, że żyję w czasach, kiedy kobiety coraz bardziej znają swoją wartość i nie uzależniają swojego szczęścia od posiadania mężczyzny przy swoim boku. Stawiają na swój własny rozwój i poświęcają się pracy. Nie żyją jedynie życiem partnera. Mam nadzieję, że takich kobiet będzie coraz więcej i mentalność w końcu powoli będzie się zmieniać. Także głowa do góry, chociaż życie bez facetów byłoby smutne, to świat nie kręci się tylko wokół nich. Weź los w swoje ręce i zacznij być trochę egoistką.
Dodaj komentarz