Seks i zbrodnie to tematy, które jak nic innego budzą żywe zainteresowanie społeczeństwa. Artykuły związane z nimi są bez wątpienia od zawsze jednymi z najlepiej sprzedających się w sieci, a uczelnie oferujące spotkania otwarte pełne są słuchaczy lubiących kontrowersję. Doskonale można się było o tym przekonać chociażby podczas tegorocznej piątej już edycji Poznańskiego Festiwalu Kryminału Granda, gdzie seks i zbrodnie stały się przedmiotem wykładów, a na frekwencję publiczności nie można było narzekać.
„Granda” to nie tylko rozmowy o literaturze. Podczas trwania festiwalu słuchacz ma możliwość zupełnie za darmo uczestniczenia w spotkaniach i debatach prowadzonych przez specjalistów z dziedziny między innymi kryminalistyki, dziennikarstwa czy psychologii. Festiwal trwał od 20 do 22 września (zawsze odbywa się w przedostatni weekend września). Wykłady miały miejsce w Domu Studenckim Hanka oraz na Uniwersytecie SWPS. Do wybrania się na to wydarzenie skłoniły mnie dwie rzeczy: Uniwersytet SWPS i zainteresowanie psychologią. Uniwersytet już dosyć dawno zaskarbił sobie moją sympatię za sprawą kanału na YouTube. Uczelnia wyższa udostępnia całkowicie za darmo naprawdę wartościowe treści. Są to na przykład debaty z zakresu seksuologii, które są zrozumiałe również dla osób, które na co dzień nie pracują w gabinecie z pacjentami. Materiały są na tyle ciekawe, że półtoragodzinne nagranie potrafi skupić uwagę odbiorcy przez cały czas jego trwania.
Kanał Uniwersytetu SWPS potwierdza tezę, że seks świetnie się „klika”. Większość wrzuconych przez nich filmów ma jedynie po 6 tysięcy wyświetleń. Dla porównania wykład prowadzony przez świetnego skądinąd prelegenta Michała Pozdała w tej chwili ma 119 tysięcy wyświetleń.
Wykład profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza pod tytułem „Seks kontrowersyjny – czyli rzecz o normach seksualnych” osiągnął liczbę 154 tysięcy odtworzeń, a debata „Fantazje seksualne Polaków, czyli co i dlaczego nas podnieca?”, w której udział biorą Michał Pozdał, Katarzyna Waszyńska i Robert Kowalczyk obejrzano już bagatela 181 tysięcy razy. Nawet prelekcja na temat prokrastynacji („Prokrastynacja, czyli „znów zostawiłem to na ostatnią chwilę.”), która jest zmorą wielu z nas, ma tylko 30 tysięcy wyświetleń.
20 września zdecydowałam się na dwa wykłady: „Polscy zabójcy – wódka i nóż” oraz „Prawo do pornografii” (spotkanie dla pełnoletniej publiczności). Na oba trzeba było się wcześniej zapisać. Pierwszy rozpoczął się o 16:30 i skończył o 18:00, natomiast drugi trwał od 21:30 do 23:00. Mimo, że tematyka obu bardzo mi odpowiadała, to zdecydowanie bardziej porwał mnie ten dotyczący pornografii. Według mnie na powodzenie prezentacji składa się w 40% interesujący temat, ale 60% to umiejętność zainteresowania nim słuchających, czyli sposób jej prowadzenia. Wymieniłabym tutaj między innymi odpowiednią intonację oraz wprowadzenie humoru jako przerywnika, żeby wystrzegać się wykładania suchej teorii, która uśpi odbiorców. Doktorowi Tomaszowi Lewandowskiemu udało się spełnić wszystkie te kryteria.
„Prawo do pornografii”
Po pornografię sięgamy przeważnie, bo posiadamy jakieś fantazje, pragniemy się czegoś nauczyć albo mamy ochotę obejrzeć ładnych aktorów. Mamy dzięki niej dostęp do szerokiego przekroju fantazji: od „zakazanego owocu” (np. relacji uczeń – nauczyciel lub lekarz – pacjent), władzy, czyli czegoś na co nie możemy sobie w rzeczywistości pozwolić, bo można by było zostać oskarżonym o molestowanie seksualne (np. relacje nauczyciel – uczennica lub szef – sekretarka) aż po BDSM. Ale czym jest w ogóle pornografia? Problem z nią zaczyna się już w momencie próby jej zdefiniowania. Często zapominamy, że to nie tylko magazyny dla dorosłych, ale też obraz i film, dźwięk, rzeźba lub sztuka teatralna. Najpierw doktor Tomasz Lewandowski wyświetlił nam na projektorze trzy obrazki i zapytał które z nich są dla nas pornografią. Widownia jak jeden mąż uznała, że jest nią ostatnie zdjęcie, które ukazywało scenę z filmu porno. Jak się potem okazało definicji pornografii jest wiele i znacząco się od siebie różnią. Jedna z nich (zaczerpnięta z anglosaskiego słownika prawniczego) mówi o tym, że jest to „portretowanie seksualnych podmiotów w celu pewnego wyprodukowania podniecenia seksualnego lub osiągnięcia satysfakcji erotycznej„. Jeśli przyjęlibyśmy tą definicję za wyznacznik to wszystkie obrazki są pornografią. Inna definicja pornografią nazywa „wyraźny opis lub okazanie aktywności seksualnej w literaturze, filmie i innych mediach„. Jak mówi sam doktor Tomasz Lewandowski, chodzi tutaj nie o estetykę artystyczną, ale wyzwolenie stymulacji erotycznej. Ten opis z kolei ochrania drugie zdjęcie, które było szkicem, przed nazwaniem go pornografią.
Będąc w temacie pornografii warto też zadać sobie pytanie co to znaczy, że coś jest „obsceniczne” lub „sprośne”. Pierwsze słowo nie jest jednoznaczne. Obsceniczność uderza w aktualnie panującą obyczajność. Coś co kiedyś było obsceniczne dzisiaj może nie budzić żadnych emocji. Nie każda pornografia jest więc obsceniczna. Natomiast przez sprośność rozumie się to co opisuje takie czynności, które obrażają lub atakują seksualną moralność społeczeństwa. Doktor Tomasz Lewandowski odwoływał się tutaj między innymi do sprawy Jacobellis v. Ohio. Chodziło tutaj o film „Kochankowie” i chęć zablokowania go z obawy na to, że – jak twierdzono – jest pornografią. W Ohio zakazywano wówczas wszystkiego co obsceniczne. Wydawca co prawda został ukarany karą grzywny, ale odwołał się. Sędzia Potter Stewart stwierdził, że film nie jest obsceniczny, ale nie potrafi uzasadnić dlaczego. Po prostu wie, że coś jest pornografią, gdy ją widzi. Wypowiedział wtedy cytowane do dzisiaj zdanie „I know it when i see it”.
Prowadzący przytoczył również kilka powtarzających się argumentów występujących w orzecznictwie Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, które potępiają pornografię:
- deprawacja – jest to nic innego jak naruszenie poczucia wstydu. W tym punkcie chodzi o odbiorcę i o ochronę przed kontaktem z pornografią. Taka deprawacja może prowadzić do uzależnienia.
- szkoda dla innych – mowa tutaj na przykład o aktorkach porno, które pojawiają się w filmach nie z własnej woli. Granie w nich jest przez niektórych uważane za coś gorszego od prostytucji. Prostytucja w tym przypadku postrzegana jest jako jednorazowe działanie mające miejsce za zamkniętymi drzwiami, natomiast w drugim przypadku materiał jest powielany i nie wiadomo kto będzie taki film oglądał.
- znieczulenie – zakrzywienie widzenia relacji damsko-męskich (szczególnie widoczne u młodzieży).
- czerpanie inspiracji – jeśli coś pojawia się często w filmie pornograficznym, to pewnie jest to normą również poza ekranem
- dehumanizacja osób – na przykład BDSM
- dewiacje seksualne
- szkoda względem dziecka – pornografia dziecięca
- uprzedmiotowienie kobiet
Na koniec standardowo głos oddano tym, dla których zagadnienie mogło zostać niewyczerpane. Chociaż pytań było kilka, najbardziej zapamiętałam te zadane przez kobietę, która spytała jak ma się postrzegać pornografię kiedy stosowana jest ona przez seksuologów w trakcie terapii. Oglądanie porno ma tutaj wspomóc leczenie. Doktor Tomasz Lewandowski powiedział, że w Polsce zabronione jest rozpowszechnianie pornografii osobom, które sobie tego nie życzą. Jak powszechnie wiadomo terapia musi być zaakceptowana przez pacjenta, więc nie dochodzi tutaj do łamania prawa. Natomiast jeśli terapeuta widząc, że osoba, której puszcza pornografię jest na przykład bogobojna, a w tego typu filmie ukazane są dla przykładu zakonnice, to mamy już tutaj do czynienia z naruszeniem prawa.
Poznański Festiwal Kryminału Granda zainteresuje nie tylko entuzjastów literatury mrożącej krew w żyłach, ale również wszystkich tych, którzy cały czas lubią się kształcić i dowiadywać czegoś nowego. Dla mnie był to dobrze spędzony czas. Żałuję jedynie, że nie mogłam być na spotkaniu „Bezimienność nienawiści„, na którym gościł popularny bloger Andrzej Tucholski.
Dodaj komentarz