„Najbardziej wkur*** mnie wrzucanie gejów i pedofilów do jednego wora.” – wywiad z Lukasem Weihrauch
Czy myślisz, że w obecnych czasach para gejów idąca za rękę wzbudza jeszcze duże emocje?
To zależy. Jak mieszkałem w Szczecinie i chodziłem z chłopakiem za rękę to w nikim normalnym nie wzbudzało to w ogóle emocji. Traktowali nas po prostu jak normalnych ludzi.
A gdy byłeś młodszy?
Gdy byłem młodszy to nie interesowałem się tym. Jak zacząłem być w tym środowisku, jak się odważyłem w końcu pokazać na ulicy, to spodziewałem się czegoś innego, a zobaczyłem, że nikogo to nie interesuje. Nawet się za nami nie obracali.
A z jakimi sytuacjami Ty się spotkałeś?
Spotykałem się tylko z jakimiś tępymi wyzwiskami, że jestem „pedałem”. Zazwyczaj były to wyzwiska od gimbusów albo patologicznych dresów, którzy wyglądali niezbyt ciekawie. Raz miałem niefajną sytuację. Miałem jakieś piętnaście albo szesnaście lat. Któregoś razu chodziłem z chłopakiem w galerii za rękę. Szło za nami z jakichś trzech albo czterech typów. Czułem, że jest coś nie tak. Jak wyszliśmy z galerii to stanęli w kółku i zaczęli nas wyzywać od pedałów. Mówili, że jak jeszcze raz zobaczą, że chodzimy za rękę, to nam napier**** i że nie chcą tego widzieć, bo jest to obrzydliwe. Trochę się wtedy przestraszyłem.
Nie boisz się afiszować ze swoją miłością?
Nie boję się, bo to jest normalne tak samo jak w związku chłopaka i dziewczyny. Nie interesuje mnie co ludzie o tym myślą. Jak chłopak z dziewczyną może się przytulać i całować to dlaczego nie ja? Jeżeli mówimy o siedzeniu w galerii i obściskiwaniu się, wkładaniu komuś języka do gardła, to jest to już niesmaczne. Jest to tak samo niesmaczne u osób heteroseksualnych, jak i homoseksualnych. Sam nie lubię na takie coś patrzeć.
Nie czułeś nigdy na sobie wzroku innych ludzi gdy szedłeś tak z partnerem?
Miałem taką jedną śmieszną sytuację. To było jeszcze gdy mieszkałem w Szczecinie. Sytuacja miała miejsce na Różance. Siedziałem tam i całowałem się z chłopakiem. Wtedy właśnie czułem na sobie wzrok trzech starych pań. Siedziałem mu na kolanach i się całowaliśmy. Te babcie były super. Jedna z nich powiedziała: „Patrz jak się gryzą”. Nie było to mówione z nienawiścią (jak mogłoby się wydawać u starszych osób). Powiedziały to w słodki sposób.
Jak myślisz skąd wynika niechęć do gejów?
Niechęć wynika z tych dziwnych parad równości. Dokładniej mam na myśli niektóre zachowania osób, które idą na te parady. Same parady są w porządku. Ja osobiście nie toleruję drag queen. Dla mnie jest to po prostu obrzydliwe gdy facet nosi sukienki. Chodzenie półnago po ulicy i obmacywanie się to zachowania, które psują wizerunek homoseksualistów. Ludzie patrząc na innych zachowujących się w taki sposób myślą, że tak postępuje każdy gej. Poza tym inną sprawą jest to, że w tym głupim społeczeństwie geje są mieszani do jednego wora z pedofilami.
A jak oceniasz poziom tolerancji w Polsce?
Polacy to bardzo zamknięty naród. Uważam, że żyjemy w kraju mało tolerancyjnym. I nie mówię tutaj tylko o homoseksualistach. Cieszę się, że jestem na wpół Niemcem. Ostatnio oglądałem wystąpienie Jarka K. w jakieś miejscowości pod Rzeszowem na temat tego, że trzeba chronić rodziny i dzieci. Nie powiedział wprost, że przed gejami i lesbijkami, ale ujął to w taki sposób, że wiadomo było o kogo chodzi.
To w takim razie jak oceniasz poziom edukacji seksualnej w naszym kraju?
Edukacja seksualna w Polsce nie istnieje.
Ale przecież mamy w szkołach np. wychowanie do życia w rodzinie.
U nas w technikum na zajęciach wychowania do życia w rodzinie rozmawialiśmy z katechetką między innymi o antykoncepcji, aborcji i eutanazji. Ona była akurat przeciwko. Uważała na przykład, że powinien być zakaz aborcji, bo jest to wbrew woli Boga. Według niej jej zdanie było najważniejsze. Prawie w ogóle nie chodziłem na te zajęcia, bo to było bez sensu.
Nie próbowałeś wchodzić z nią w polemikę?
Oczywiście, że próbowałem, ale nie dało się jej przekonać. Na wszystko dawała argumenty czysto religijne: że to wbrew woli Boga, że to grzech. Ja jestem ateistą i dawałem takie argumenty jak kobiety, które walczyły o swoje prawa. Na zasadzie: „moja brocha – moja sprawa”. To jest wybór kobiety czy chce urodzić dziecko. Jeśli trzeba wybrać: życie kobiety czy życie dziecka, to lepiej uratować kobietę, żeby to dziecko nie było potem sierotą. W sytuacji kontrargumentu katechetka zazwyczaj nie wiedziała co powiedzieć i przytaczała swoje poprzednie argumenty. W gimnazjum miałem trochę lepsze zajęcia z wychowania do życia w rodzinie, bo były one przeprowadzane przez pedagog. To były akurat fajne lekcje. Dużo zależy od szkoły i od tego kto prowadzi takie zajęcia. Pani prosiła, żebyśmy napisali na kartce o czym chcielibyśmy porozmawiać. Raz napisałem z koleżanką na kartce „zabawki erotyczne”. Pedagog była na tyle super, że przeprowadziła z nami o tym lekcję. Nie mówiła, że to jest „be i fu”. Wspomniała, że jeśli kogoś to interesuje, to czemu nie, bo to też fajna zabawa, ale jednak nie jest to to samo co seks z drugim człowiekiem.
A co uważasz o akcjach typu „#sexedPL” Anji Rubik?
Od początku oglądałem Anję, gdy robiła te krótkie filmiki z aktorami na YouTube. Bardzo mi się to podobało. Nie było to udawane. Z chęcią przeczytałbym jej książkę. Lubię Anję i myślę, że przydałoby się więcej takich akcji naszym kraju. Fajne jest to, że ona nie mówi tylko o seksie heteroseksualnym, ale też i homoseksualnym. Mówi też o masturbacji, od której się nie ślepnie i nie jest grzechem.
A mogłeś na takie tematy pogadać ze swoimi rodzicami?
Nigdy z mamą nie rozmawiałem o seksie. Nigdy też mama nie mówiła do mnie: „Pamiętaj Lukas, używaj prezerwatyw, żeby nie wpaść.”. Mama nigdy nie pytała mnie czy byłem z kimś w łóżku i ja też sam jej o takich rzeczach nie mówiłem. Moja mama wiele razy wspominała, że to jest moje życie i ona w nie nie ingeruje.
A patrząc na rodziców swoich znajomych? Czy twoi znajomi mogli z nimi porozmawiać?
Może z paru moich znajomych miało tak, że rozmawiało na takie tematy z rodzicami, ale to była taka szybka rozmowa. Ja mam zwykle koleżanki, a ich mamy (wiadomo jak to mamusia z córeczką) mówiły: „Tylko nie wpadnij”. Większość tych mam pewnie nadal myśli, że ich córki są dziewicami.
Jak odkrywałeś swoją seksualność?
Od najmłodszych lat wiedziałem, że jestem gejem. Jak każdy mały gówniarz w podstawówce ciągałem koleżanki za włosy, żeby je podrywać. W podstawówce jedna mi się nawet podobała. Z drugiej strony czułem jednocześnie, że podobają mi się chłopcy. Wtedy byłem jeszcze mały i nie wiedziałem, że istnieje homoseksualizm i myślałem, że to, że podobają mi się chłopcy jest czymś naturalnym i tak wynika z natury. Myślałem, że jak dziewczynka szarpie chłopca za włosy i on jej nie chce, to idzie szarpać dziewczynkę za włosy, bo wtedy może ona ją zechce. Nie widziałem w tym nic złego. Myślałem, że każdy tak ma. W drugiej klasie gimnazjum wiedziałem już, że oprócz osób heteroseksualnych są też osoby homoseksualne i biseksualne. Dowiadywałem się o tym na przykład z filmów takich jak „Filadelfia”.
W szkole mówili, że są motylki i kwiatki. Motylek siada na kwiatek, ale są też motylki, które lubią inne motylki. Potem się zastanawiałem jak to robią chłopak z chłopakiem, bo jak dziewczyna z chłopakiem to wiadomo. Internet to studnia wiedzy, więc tam szukałem odpowiedzi. Nie wiedziałem, że pewne rzeczy służą nie tylko do jednego. Zastanawiałem się co w sytuacji gdy nie będzie mi się to podobać. Potem stwierdziłem, że jestem za młody na takie rzeczy i nie będę na razie o tym myślał.
W pierwszej i drugiej klasie gimnazjum myślałem, że jestem biseksualny. Zastanawiałem się jak by to było z dziewczyną, bo dwie dziewczyny mi się wtedy podobały. Najpierw myślałem, że fajnie by było jakbyśmy chodzili tak za rękę z dziewczyną, ale później myślałem, że chodzenie za rękę i buziak to jeszcze okej, ale nie wyobrażałem sobie siebie z dziewczyną w łóżku. W trzeciej klasie gimnazjum zaczęło mi już czegoś brakować, bo widziałem, że się wszyscy wiążą, to i ja chciałem. Nawet nie wiem jak trafiłem na Fellow. Pisało tam do mnie wiele osób i zacząłem rozumieć, że bardziej ciągnie mnie w tą stronę. Wtedy jeszcze nikt o mnie nie wiedział.
W takim razie kiedy ktoś się dowiedział o tym, że jesteś gejem?
Kiedyś umówiłem się z trzema dziewczynami z klasy i kolegą na ognisko. Wtedy on poszedł po alkohol. Stałem i rozmawiałem z dziewczynami, a one w pewnym momencie powiedziały: „Lukas, fajnie byłoby jakbyś był gejem. Byśmy sobie razem chodzili na zakupy i gadali o chłopakach”. Po alkoholu rozplątuje się język, więc przyznałem się do tego, że jestem gejem. Zaczęły się cieszyć. Ten chłopak też był tolerancyjny, a nawet poznał później mojego pierwszego chłopaka. Potem zaprosiłem mojego chłopaka na Sylwestra i w ten sposób o tym, że jestem gejem dowiedziała się większa grupa osób. Zaskoczyła mnie reakcja dwóch chłopaków, którzy tam byli. Jeden powiedział: „Jak słodko!”, a drugi stwierdził, że nic do tego nie ma. Nie wiedziałem wtedy czy wypada robić coming out i czy chcę to w ogóle zrobić.
To jak doszło do twojego coming outu?
Siedziałem sobie w galerii z chłopakiem i mnie pocałował. W tym czasie jakaś dziewczyna ze szkoły schowała się za wysepką z odżywkami sportowymi. Następnego dnia cała szkoła wiedziała już, że jestem gejem. Nikt się tym nie przejął z wyjątkiem ludzi z klasy sportowej.
Czy ze względu na swoją orientację byłeś szykanowany w szkole przez rówieśników?
Do gimnazjum chodziłem w Szczecinie, a w technikum przeprowadziłem się do Szczecinka. Tam było gorzej, bo Szczecinek to taka jedna dzielnica Szczecina. Dla mnie cały Szczecinek to taka ulica Parkowa, która jest w Szczecinie. W szkole miałem nie za ciekawych ludzi. 3/4 osób z klasy było z różnych wsi. Nazywali mnie pedałem na podstawie tego, że nosiłem ciasne spodnie. Patrzyłem się wtedy na nich z takim pożałowaniem. W trzeciej klasie technikum ktoś ze szkoły znalazł mnie na Instagramie. Tam mam różne hashtagi wskazujące na to, że jestem gejem. Jakiś chłopak skomentował moje zdjęcie, na którym jestem z chłopakiem słowami: „Ha, gej!”. Nie ruszyło mnie to, bo wiedziałem, że za dwa lata się przeprowadzę i nie zobaczę tych ludzi już więcej na oczy. Na drugi dzień były jakieś głupie wyzwiska, ale ja się tym totalnie nie przejmowałem. Miałem nauczyciela od etyki, z którym rozmawiałem właśnie o tych moich „kolegach” z klasy. To było na lekcjach, ale często na te lekcje chodziłem tylko ja, bo zajęcia były nieobowiązkowe. Nie realizowaliśmy programu nauczania etyki, tylko rozmawialiśmy na inne tematy.
Czyli jednak trochę zabolało Cię to co mówili koledzy?
Trochę. Wychowałem się w dużym mieście gdzie ludzi nie obchodziło jakiej jestem orientacji i nagle trafiłem do takiej patologii. Miałem ochotę zmienić szkołę, ale parę razy pogadałem sobie z nauczycielem od etyki i jakoś mnie podniósł na duchu. W pierwszej klasie technikum ludzie ze szkoły próbowali się nade mną znęcać psychicznie, ale ja nic im na to nie odpowiadałem, bo uważałem, że nie będę się zniżał do poziomu zera. Chodziłem nawet do wychowawczyni, ale uważała, że przyjechałem z dużego miasta i jestem po prostu egoistą. Aż któregoś razu moja mama poszła na zebranie w szkole i przytoczyła parę paragrafów. Powiedziała innym rodzicom jaka odpowiedzialność karna może grozić dzieciom, które mnie obrażały. Rodzice chyba wytłumaczyli swoim dzieciom jakie mogą mieć konsekwencje za to jak mnie traktują. Po tej sytuacji nastała cisza w klasie. Już nikt mnie nie wyzywał. Nauczyciel z etyki widział jaką mam sytuację w klasie, bo uczył też historii. Widział co się dzieje na lekcjach, więc mogłem z nim o tym pogadać.
O co pytał Cię nauczyciel?
Pytał czy boli mnie to co robią inni w stosunku do mnie. Ja odpowiadałem, że trochę, ale nie bardzo, bo jestem dosyć twardy psychicznie. Nie pozwolę się zgnoić. Nauczyciel powiedział mi wprost, że mnie podziwia, że pół szkoły próbuje mnie zgnoić, a ja nie próbuję dopasować się do nikogo z nich. Mówił, że jakby był w moim wieku to nie wie, czy dałby sobie z tym radę.
Skąd u Ciebie taki twardy charakter?
Mam go po mamie. Moja mama też nie da sobie podskoczyć. Miałem przez chwilę lekkie załamanie psychiczne, bo to było małe miasto, zero możliwości i dodatkowo ta sytuacja w szkole. Demotywowało mnie to do wszystkiego. Nie chciałem tam mieszkać. Facet mojej mamy też był homofobem i nasłuchałem się z jego strony paru niefajnych rzeczy. Ale mama mnie broniła. Zawsze stanie po stronie mojej i mojego cztery lata młodszego brata.
A jak wyglądał twój coming out przed rodziną?
To było bardzo głupie. Nie stanąłem przed mamą i nie powiedziałem: „Mamo, jestem gejem”. Mieszkałem wtedy jeszcze z ciotką w Szczecinie, a mama ze swoim facetem w Szczecinku. Miałem laptopa i tablet. Na jednym i na drugim miałem włączonego Facebooka. Pisałem sobie z chłopakiem na Facebooku na tablecie. W pewnym momencie ciotka chciała tablet, to jej go dałem. Zapomniałem się jednak wylogować z Facebooka. Ciotka przeczytała wszystkie moje wiadomości, bo wyskoczyło jej powiadomienie. Najpierw zadzwoniła do matki. Mama na początku była oburzona i powiedziała, że mam z nim zerwać. Ale ja powiedziałem, że nie, bo go kocham. Wtedy sobie odpuściła. Później trochę ochłonęła i powiedziała, że i tak mnie kocha takim jakim jestem i że zawsze tak będzie. Planowałem zrobić coming out, ale nie tak szybko. Wszyscy w rodzinie wiedzą już, że jestem gejem.
I nie spotykasz się w związku z tym z jakimś hejtem w rodzinie?
Nie. Moja ciotka ze Szczecina znała moich wszystkich chłopaków.
A co na to twój młodszy brat?
Wie o tym, bo nawet z nim o takich rzeczach rozmawiałem. Znajomi mojego brata też mnie gdzieś widzieli z moim chłopakiem i wyzywali od pedałów, ale brat stawał w mojej obronie. Parę razy rozmawiałem z nim o tolerancji. Z tego co z nim rozmawiałem wynika, że też jest bardzo tolerancyjny.
Jak myślisz dlaczego w tych czasach niektórzy nie chcą dokonać coming outu?
Może ktoś boi się opinii publicznej, tego co ludzie powiedzą. To jest bardzo częste u Polaków. Myślą na przykład, że jakby powiedzieli, że są gejami to ludzie zaczęliby się dziwnie patrzeć. Chociaż ja tak osobiście nie uważam. Może jakbym krzyknął tutaj, w tej kawiarni, że jestem gejem, to spojrzeliby na mnie jak na idiotę i wrócili do picia kawy, bo ich to pewnie nie interesuje. Jak ktoś chce powiedzieć, że jest gejem to o tym powie. Nie oczekuję od nikogo, żeby się do tego przyznał. Ja w to nie wnikam.
Jak zaczęła się twoja przygoda z portalami randkowymi?
Zaczęła się w trzeciej klasie gimnazjum. Na ulicy trudno poznać jakiegoś geja. Wpisałem kiedyś w Google jakieś „gej randki” i wyskoczył mi „największy portal w Polsce” czyli Fellow. Uzupełniłem te wszystkie rubryki: wiek, wzrost, waga i kogo szukam. Zdarzały się lepsze osoby do popisania. Wtedy to było dla mnie takie „wow”. Byłem w szoku jak wiele osób do mnie pisało i komplementowało. Pisali do mnie po dwadzieścia wiadomości dziennie. Zdarzały się też niesmaczne wiadomości od starszych panów. Sam nie pisałem, bo się wstydziłem. Jak już przyszło mi się spotkać z kimś obcym z internetu to się bałem. Możesz mieć osiemnaście lat, a nagle w rzeczywistości wyskoczy Ci pięćdziesięciolatek. Jak ktoś pisał mi, że chce się spotkać u niego, to z automatu pisałem mu, że się nie zgadzam. Zawsze starałem się spotykać w miejscu, w którym jest dużo ludzi. Przez długi czas byłem bardzo zestresowany tymi spotkaniami. Na samych spotkaniach byłem bardzo speszony.
Wtedy byłem młody i głupi i związki trwały krótko. Na ten czas uznaję chyba tylko trzy swoje związki. Pierwsza moja relacja trwała dwa miesiące. Chociaż dwa miesiące to tak naprawdę żaden związek. Zerwał ze mną dlatego, bo nie chciałem z nim pójść do łóżka. Jak miałem piętnaście lat to nawet o seksie nie myślałem. Kolejna trwała trzy miesiące, czyli takie zauroczenie. Trzeci związek trwał cztery miesiące. Potem był związek z chłopakiem, z którym byłem trzy razy. Ten związek uznaję za moją pierwszą miłość. To były powroty i rozstania. Trwało to łącznie dwa lata. Potem był związek, który trwał siedem miesięcy. Te trzy ostatnie relacje uznaję jako związki.
Jak byś rozróżnił te portale randkowe?
Grindr to taka aplikacja na jednorazowe strzały. Na Grindrze są osoby, które znajdują się niedaleko Ciebie. Widać zdjęcia tych osób ułożone w kafelki. Na Grindrze zaznacza się to czego się szuka: przyjaźń, internetowa znajomość, związek, „right now” („na teraz”). Tak naprawdę nie ważne co zaznaczysz, bo wiele osób nie wie czego szuka. Jednak ludzie w dziewięćdziesięciu procentach szukają tam zabawy. Na Fellow i Badoo można znaleźć i miłość i zabawę. Kumpello jest już wymarły. Najlepiej wspominał Fellow. Poznałem tam najwięcej normalnych osób i miałem tam fajne randki.
Spotkałeś się z jakąś nietolerancją ze względu na swoją orientację w pracy?
Nie. Widzę takie rzeczy tylko na Facebooku na stronie Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. W mojej pierwszej pracy nad morzem byłem z chłopakiem i wszyscy domyślili się, że jestem gejem. Chociaż przyjechaliśmy tam niby jako koledzy. Mój chłopak raz powiedział, że wystarczy nam jedna kołdra do spania i wtedy córka szefa zapytała się czy jesteśmy razem. Odpowiedziałem, że tak, bo co innego miałem powiedzieć? Że nie, ale śpimy razem pod jedną kołdrą? Córka szefa powiedziała, że się cieszy, że mówię wprost jak jest. Wszyscy byli tam bardzo tolerancyjni. Potem pracowałem w Auchan. Tam jedna koleżanka sama zapytała mnie czy jestem gejem. I też odpowiedziałem, że tak. Nie miała z tym problemu. W kolejnej pracy też albo się domyślili albo pytali. Mam farta, że jak idę gdzieś do pracy to trafiam na tolerancyjnych ludzi. Aż mnie to dziwi. Ale to też świadczy o tym, że jakaś tam tolerancja w tym kraju jest.
Czy byłeś kiedykolwiek na paradzie równości?
Nie, nie byłem jeszcze na paradzie, bo nie miałem po prostu okazji.
A nie chciałbyś iść na taką paradę?
Parady są mi generalnie obojętne, ale mógłbym pójść. Nie wiem tylko czy po chwili nie zrezygnowałbym jakbym zobaczył pewne sytuacje. Nie jestem zwolennikiem parad, ale nie jestem też przeciwnikiem. Z jednej strony dobrze, że coś takiego jest, że ludzie wychodzą na ulice, nie tylko homoseksualiści, ale i heteroseksualiści okazują wsparcie. Uważam jednak, że parady powinny wyglądać inaczej. Powinien to być zwykły przemarsz z tęczową flagą na przykład „Love is love”, a nie chodzenie w samych gaciach, żeby pokazać jakie „piękne” ma się ciało. Na paradzie równości pewnej grupie ludzi tam po prostu odpier****. Chcą równości małżeńskiej, a jednocześnie zachowują się tak, że na tę równość w ogóle nie zasługują. Marsze według mnie nic nie dają, a tylko mogą zepsuć opinię ludzi na temat gejów. Po tych marszach nic się nie zmienia, ale coraz więcej osób na nie przychodzi. Każdy już wie, że istnieją homoseksualiści, osoby biseksualne i transseksualiści. Może nie każdy wie, że istnieje drag queen.
Co sądzisz o drag queen?
Jestem tolerancyjny jak mogę, ale faceta w sukience nie zdzierżę. Totalnie mnie to obrzydza. Toleruję to jako performance, ale uważam, że polskie drag queen to dno. Powinno być to dobrze zrobione show, a nie jakieś dziadostwo jakie widziałem na relacjach z klubów, że ledwo trzyma się to na tych szpilkach. Jeśli ktoś ma się za mega gwiazdę, a rusza tak jakby miał złamać nogę, to nie jest to dla mnie żaden performance. Jeżeli facet jest dosyć szeroki to nie powinien zakładać sukienki tak obcisłej i krótkiej, że jak podniesie ręce to wszystko będzie na widoku. Jest to obleśne. Raz pisałem z drag queen i była to totalnie bezczelna osoba przez to jakiego używała języka. Na żywo też się spotkałem z drag queen i miało to niesmaczne teksty. Poznałem ją/go, bo byłem raz w klubie i kolega poznał mnie z, nie wiem jak to nazwać, kolegą/koleżanką? Powiedziało do mnie: „Co Ty jesteś taki spięty jak penis w łechtaczce”.
Jeżeli facet z przyjemności zakłada damskie ciuszki to jest to dla mnie obleśne. Są rzeczy stricte dla kobiet, takie jak na przykład sukienki i szpilki. Co innego gdy widzimy teledyski Lady Gagi gdzie tancerze mają specjalne szpilki do tańca. Jak ktoś zakłada sukienki z czystej przyjemności i go to podnieca to jest to dla mnie obleśne. Jakbym zobaczył takiego faceta w legginsach i szpilkach na mieście i nie byłby to performance to chciałoby mi się wymiotować.
Czy zgadzasz się z tym, że w środowisku LGBT jest najwięcej nietolerancji?
Zgadza się, jest dużo homofobii. Osoby, z którymi pisałem i z którymi się spotykałem też mówiły, że niesmaczne jest dla nich chodzenie w sukience po ulicy.
A inne osoby, już nie mówię o drag queen, takie, które na przykład czują, że urodziły się nie w swoim ciele?
Nie wiem czy jest to normalne. Jest to trudny temat. Na pewno jest mi szkoda takich osób, które źle się czują w swoim ciele.
A Jej Perfekcyjność, która nie chce być utożsamiana z żadną płcią?
No to niech sobie fiuta odetnie. Nie zaglądałem mu pod sukienkę, spódnicę czy spodnie i nie wiem czy coś tam ma. Jeśli ma męskie przyrodzenie to w takim razie niech je sobie odetnie. Jak można nie wiedzieć kim się jest?
Czyli facet powinien być facetem?
Jeśli urodziłem się facetem i dobrze się z tym czuję, no to zostaję tym facetem. Jeżeli jara mnie zakładanie sukienki, to coś już jest nie tak. Sukienki są zrobione stricte dla kobiet. Facet w sukience, z brodą i z owłosionymi nogami nie wygląda fajnie. Co innego Conchita Wurst, bo jest to jej wizerunek sceniczny.
Czujesz się związany ze środowiskiem LGBT?
Nie wstydzę się środowiska w jakim jestem. Jakby te marsze inaczej wyglądały to sam bym na nie poszedł, wtedy z automatu byłbym głęboko w tym środowisku, a tak jestem na uboczu i tak zostanie. Nie utożsamiam się z tym środowiskiem.
Jaki jest najbardziej denerwujący Cię stereotyp na temat homoseksualistów?
Najbardziej wkur*** mnie wrzucanie gejów i pedofilów do jednego wora. Jak się rodzisz gejem to nie masz pociągu do małych chłopców i dziewczynek.
A co uważasz o rozpoznawaniu osób homoseksualnych na podstawie jakiejś tęczowej rzeczy?
Jak ktoś lubi tęczę to kupi sobie coś w tym kolorze, żeby ładnie wyglądać. Ludzie się przyzwyczaili do tego, że tęcza to symbol środowiska LGBT, bo inni chodzą z tymi flagami na parady, więc społeczeństwo zapisało sobie w świadomości, że tęcza równa się LGBT. Dopóki nie zobaczę przypinki na przykład Kampanii Przeciwko Homofobii to nie skojarzę, że ktoś wspiera środowisko LGBT.
Czy faktycznie istnieje tak zwany „gej radar”?
Tak, ale nie zawsze działa. Raz zobaczyłem dwóch chłopaków i czułem, że to geje. Jak się później okazało miałem rację. Stwierdziłem to po ich wyglądzie, bo ubrani byli tak po „gejowsku”. Byli zadbani i wyglądali modnie. U niektórych wychodzi to też po stylu bycia i zachowywaniu się w taki frywolny sposób. Chociaż pozory czasami mylą. Niektórzy hetero też są zniewieściali. Po niektórych zupełnie nie widać, że są gejami. Jeżeli widziałbym bardzo przystojnego heteroseksualnego chłopaka to nie powiedziałbym mu, że chciałbym z nim być, bo po pierwsze nie mam szans, a po drugie mógłbym dostać w mordę, a tego nie chcę.
A ile prawdy w tym, że Ci którzy najbardziej obrażają homoseksualistów sami najpewniej nimi są?
Może się tego wstydzą. Nie chcą w ogóle przyjąć do wiadomości, że oni też tacy są. Wiele razy słyszałem, że najwięksi homofobie są gejami.
Co byś powiedział osobie, która powiedziałaby Ci, że orientację da się zmienić?
Powiedziałbym, że jest idiotą. Z orientacją się rodzisz i nie możesz jej co chwilę zmieniać.
Ale nikt Ci nie mówił, żebyś spróbował z dziewczyną to Ci się odmieni?
Dużo razy mi tak mówili. Na przykład moja przyjaciółka współlokatorka mówiła: „Dopóki nie spróbujesz to nie będziesz wiedział.” A ja mówiłem jej, że mnie to po prostu brzydzi. Na sam widok „tego” jest mi niedobrze. Nie mam żadnych fantazji z dziewczynami.
Uważasz, że lesbijki są lepiej tolerowane niż geje?
Kobiety są bardziej tolerancyjne, więc bardziej tolerują i gejów i lesbijki. Faceci są bardziej nietolerancyjni niż kobiety. Mógłbym policzyć na palcach jednej ręki nietolerancyjne dziewczyny, które poznałem. Facet nie wyobraża sobie dwóch mężczyzn w łóżku, ale on i dwie laski to jego marzenie.
Ile prawdy w tym, że w środowisku gejowskim jest duża rozwiązłość?
To prawda. Nie wiem z czego to wynika, ale myślę, że z tego, że faceci myślą główką, a nie głową. Trudno znaleźć kogoś kto będzie Ci wierny. W środowisku gejowskim bardzo często spotykane są związki otwarte. Nie potrafię powiedzieć czym jest miłość, bo trudno to określić, ale jeśli chodzi o związek, to są to z definicji dwie osoby, które łączy wierność. Nigdy nie byłem w otwartym związku i nie chciałbym być. Gdyby partner zaproponował mi otwarty związek, to ja bym mu postawił sprawę jasno, że albo sobie to wybija z głowy albo pakuje się i wypier****. Jeśli chodzi o takie sprawy to jestem staromodny. Uważam, że dwie osoby wystarczą do związku. Nie toleruję zdrady i jej nie wybaczam. Jeśli się zdradza, to się nie kocha. Na tych portalach randkowych wiele osób szuka kogoś na raz albo na „friends with benefits”. Przeraża mnie to, że teraz sensem życia staje się jednorazowy seks. Nie liczą się emocje i uczucia, tylko po prostu zwykły seks, bo cię tyłek swędzi. Chciałbym znaleźć kogoś takiego z kim byłbym długo i mógłbym żyć bez tych portali.
A stereotyp, że każdy gej to „lewak”?
To nieprawda. Kiedyś spotykałem się z chłopakiem, który był totalnie prawicowy. Nie dogadywałem się z nim. Był przeciwko związkom partnerskim, adopcji dzieci, głosował na PiS, był katolikiem i przytaczał niektóre rzeczy z Pisma Świętego. Ja jestem lewicowy, ale nie jestem totalnym lewakiem.
Czy gej faktycznie jest najlepszym przyjacielem kobiety?
Z heteroseksualnym facetem dziewczyna nie pogada o wszystkim. Chyba, że są jakieś laski, które lubią rozmawiać o meczach. Z gejem może za to porozmawiać o wszystkim, a szczególnie o facetach. Mnie najlepiej rozumieją dziewczyny.
Co lubisz w kobietach?
Lubię ostre babki, takie jak na przykład Agnieszka Chylińska, które są szczere i zawsze są sobą. Takie, które potrafią swoją kobiecość pokazać inaczej. Agnieszka Chylińska jest kobieca niekoniecznie zakładając sukienki. Lubię jak kobieta wygląda inaczej niż inne. Nie lubię szarości, lubię kontrowersyjność. Ze znanych kobiet lubię Agnieszkę Chylińską, Lady Gagę i Keshę. Lady Gaga uznawana jest za ikonę gejów dzięki kawałkowi „Born this way”. Ta piosenka uznawana jest za hymn gejów. Jest też filmik na YouTube, na którym przemawia na temat praw gejów i mówi do Baracka Obamy, aby ją słuchał.
Co powiedziałbyś komuś kto mówi, że homoseksualizm się leczy?
Homofobia jest chorobą. Powiedziałbym, że jest pier******** i to wcale nie jest choroba. Dla mnie „homo” to jest człowiek, a „fobia” to strach przed człowiekiem, więc to nie jest normalne.
Chciałbyś wziąć ślub?
Na pewno tak, ale nie kościelny. Chciałbym wziąć ślub cywilny.
Myślisz, że dożyjemy tego, że osoby homoseksualne będą mogły w Polsce zawierać małżeństwa?
Uważam, że na razie jedyną realną opcją na jakąś zmianę jest Robert Biedroń.
Czy myślisz, że w obecnych czasach para gejów idąca za rękę wzbudza jeszcze duże emocje? To zależy. Jak mieszkałem w Szczecinie i chodziłem z chłopakiem za rękę to w nikim normalnym nie wzbudzało to w ogóle emocji. Traktowali nas po prostu jak normalnych ludzi. A gdy byłeś młodszy? Gdy byłem młodszy to nie interesowałem się…
Pierwsza część wywiadu fajna, ciekawa. Później dużo nieścisłości i po prostu bezsensowna logika: „Obleśnym jest dla mnie jak facet nosi legginsy, to mam ochotę wymiotować.” No dobra, ale jak Pan Lucas nosi ciasne rurki to to jest ok? To jest ta wielka różnica? I to już go nie obrzydza? Śmierdzi hipokryzją na kilometr. Im dalej, tym wywiad gorszy. Dużo przekleństw i braku logiki.