„W tańcu mogę uciec od wszystkiego. Mogę stać się tą Magdą, którą zawsze chciałam.” – o niepełnosprawności, tańcu i marzeniach w rozmowie z Magdaleną Babicz

Awatar Paula Gajownik

Na temat niepełnosprawnych krąży wiele mitów. Jak to jest żyć osobie niepełnosprawnej wśród pełnosprawnych? O tym postanowiłam porozmawiać z Magdaleną Babicz. To dziewczyna, która jest niepełnosprawna od urodzenia, ale mimo to przez cały czas naszej rozmowy uśmiech nie opuszczał jej twarzy. Pasji, z jaką mówi o swoich marzeniach (które już spełniła i tych, które jeszcze przed nią), brak wielu osobom pełnosprawnym. Magda wyraźnie zaznacza, że jazda na wózku nie oznacza, że nie ma się prawa marzyć. Każdą historię opowiada z niesamowitym entuzjazmem. Jest świetnym dowodem na to, że chcieć to móc. Gdy słyszy „nie dasz rady” na przekór niedowiarkom daje z siebie wszystko, by utrzeć im nosa. „Jeśli mi się odpuści chociaż trochę to siądę na laurach. A jak mi się podkręci śrubkę to działam.” – tak mówi o sobie. Jednak tej 23-latce ciągle mało. Czy zadawała sobie pytanie „dlaczego?”? Tak, ale teraz zastanawia się czego może się od swojej niepełnosprawności nauczyć i co może od siebie dać innym. Wie, że ma coś jeszcze do zrobienia w swoim życiu. Chce poprawić standard życia innym.

Niepełnosprawni

Magda doskonale wie jak niepełnosprawni postrzegani są w społeczeństwie:

„Traktuje się nas jako herosów albo jako ofiary losu. Nie ma tego środka złotego, że jesteśmy normalnymi ludźmi, że mamy normalne marzenia, rozterki i problemy i chodzimy w różne miejsca jak pełnosprawni. Jesteśmy albo ofiarami losu i leżymy pod respiratorami od narodzin do śmierci, albo przenosimy góry.”

Mówiąc o niepełnosprawności nawiązuje do filmu Zanim się pojawiłeś”, który zrobił na niej duże wrażenie.

„Polacy myślą o tym filmie: „głupi niepełnosprawny, który uległ wypadkowi, pogubił się, nie mógł żyć.”Will był zaślepiony niepełnosprawnością i nie widział, że rodzice, rehabilitant i ta dziewczyna – wszyscy chcą mu pomóc. Ona się w nim zakochuje jako facecie, a on nadal nie widzi wyjścia. Gdy taka czterokończynówka dotyka kogoś, łatwo się załamać”.”

Zdaniem Magdy bohater kieruje się szlachetnością, bo wiedząc, że nie będzie mógł dać z siebie wszystkiego w tym związku, woli umrzeć. Jednak na końcu zostawia dziewczynie pieniądze, aby mogła rozpocząć godne życie.

Niepełnosprawni na swojej drodze napotykają dużo barier. Jedną z barier mentalnych, o jakich mówi Magda, jest otwartość ludzi pełnosprawnych na niepełnosprawnych (i na odwrót).

„Boimy się. Jak już zaufamy drugiej osobie to mija naprawdę mnóstwo czasu, a najczęściej się zawodzimy: albo z naszej winy albo drugiego człowieka.”.

Moja rozmówczyni wymienia również bariery architektoniczne: schody, mało podjazdów oraz mało miejsc, które otwierają się same. Dotyka ona też problemu pomocy osobom niepełnosprawnym. Wspomina przy tym, że ludzie są „nadgorliwi”.

„Społeczeństwo polskie popada ze skrajności w skrajność: albo się w ogóle niczym nie interesujemy i mamy wszystko gdzieś, albo wszystkim się interesujemy, bo jak nie my się tym zajmiemy, to nikt za nas świata nie zbawi. A tutaj też trzeba złapać złoty środek. Osoba niepełnosprawna jak będzie chciała pomocy to o nią poprosi, a jak nie będzie chciała to po prostu o nią nie poprosi.”

Kolejnym problemem osób niepełnosprawnych jest ich świadoma izolacja od otoczenia.

„Osoby niepełnosprawne izolują się też same i to nie z winy pełnosprawnych, bo ich wokół nich nie ma. Niepełnosprawny po prostu czuje się gorszy.”.

Jednak często bywa tak, że niepełnosprawni zamykają się na siebie wzajemnie:

Jesteśmy tą samą jednostką chorobową, ale „ja jestem gorszy, bo nie gram w kosza na wózku albo nie tańczę na wózku”.

Według Magdy, niepełnosprawni powinni wymieniać się swoim bagażem doświadczeń, a nie dołować się sukcesami innych.

Mimo że wiedza ludzi na temat osób niepełnosprawnych jest nadal mała, na szczęście są one zatrudniane do pracy coraz chętniej:

 „Pracodawcy mają z nas po prostu pieniądze. Głównie o to tutaj chodzi. Ale nawet jeśli pracodawca ma z tego pieniądze, bo musi przystosować miejsce pracy, to ktoś ma zatrudnienie i wynagrodzenie. Wtedy takiej osobie żyje się łatwiej.”

Marzenia
Jednymi z osób, którymi inspiruje się Magda jest Monika Kuszyńska i Nick Vujicic. Jednak mimo wszystko bliżej jej do Nicka, bo on też jest niepełnosprawny od urodzenia. Nie ma żadnej z kończyn, a znalazł żonę i ma dzieci. To daje 23-latce poczucie, że mimo wszystko można.

„Byłam w Poznaniu gdzie był Nick. Czekałam do 20:00 aż wyjdzie, żeby ten cały zjazd coachingowy się skończył. Jak wyszedł, pierwsze co zrobiłam, to poleciałam pod samą scenę. Bałam się, że inni ludzie mnie przewrócą, że się wywalę z wózka. Patrzyłam się na niego jak w obraz Matki Boskiej. Byłam nim zauroczona i podeszłam – tak jak na koncercie Sylwii – do ochroniarza: „Wie pan co, ja nie będę mogła zostać na spotkaniu Nicka z niepełnosprawnymi, ale ja chcę tylko na dwa słowa do niego podejść”. I wpuścił mnie za kulisy, gdzie było spotkanie z dziennikarzami. Ja się do Nicka po prostu przytuliłam i powiedziałam skromne „dziękuję”. I zniknęłam stamtąd. Pocałowałam go w brodę i on mnie w policzek. To było jedno z moich marzeń. Wtedy zrobiłam krok na przód, poznałam inny świat niepełnosprawnych niż zwykłe siedzenie w łóżku.” 

To było jej pierwsze spotkanie z osobą rozpoznawalną, z którą chciała się spotkać. Potem była Sylwia Grzeszczak.

„Świat nauczył mnie postrzegania siebie jako „wózka S.A.”. Mam wrażenie, że niektórzy najpierw widzą wózek, a nie mnie, ale jest zupełnie inaczej.”

Ludzie do niej dzwonią i piszą. Na dowód tego Magda przytacza sytuację, gdy wybrała się na koncert Sylwii Grzeszczak podczas Eska Music Awards 2016 w Szczecinie i miała okazję zamienić parę słów z wokalistką:

„Pisze do mnie na Facebooku 15-latka: „Jaka pani jest fajna, że pani w ogóle się tam dostała.”. Odzew jest przez takie akcje naprawdę duży i ludzie wtedy odbierają nas jak herosów, ale my też mamy własne problemy typu kupno leków, załatwienie wyjazdów na rehabilitację, ale nadrabiamy sobie takimi akcjami.”

Magda została zaproszona przez Sylwię na backstage’u na kolejny koncert. 2 grudnia jej idolka zagra koncert na Azotach Arena w Szczecinie, na którym naturalnie Magda będzie. Ma zamiar podziękować jej za najlepszy prezent urodzinowy. Piosenki Sylwii są z nią całe życie, odkąd wokalistka tworzy. Jak sama mówi, kocha Sylwię za aranż i teksty, a na YouTube ma swoją playlistę z jej kawałkami. Chce poprzyczepiać wydrukowane teksty Grzeszczak na ścianach nowego pokoju, do którego niedługo się wprowadzi. Magda podkreśla, że gdy nie jej idolka, to już by się dawno załamała. Teksty Sylwii pchają ją jednak do przodu. W pewnym momencie Magda zaczyna opowiadać o incydencie, który miał miejsce na jednym z koncertów Grzeszczak i który odbił się głośnym echem:

Zaraz po urodzeniu córki miała koncert. Przeszła wszystkich fanów, podeszła do osoby na wózku i porobiła sobie z nią fotki, dała autograf na płycie i pogadała z nią potem. Ktoś nagle powiedział, że też sobie kiedyś usiądzie na wózku, żeby się do swojego idola dostać wcześniej”.

Sylwia skomentowała to na Facebooku, gdzie krytycznie wypowiedziała się w stosunku do fanki. Dziewczyna ma plan podejść do niej podczas grudniowego koncertu i zapytać czy nie zagrałaby kilku charytatywnych koncertów w Szczecinie dla osób niepełnosprawnych.

Marzy jej się fundacja ze szkołą tańca, więc wybór pracy socjalnej jako kierunku studiów nie jest przypadkowy. Magda studiowała wcześniej kognitywistykę i – jak sama mówi – to nie była jej dobra decyzja. Praca socjalna daje jej bagaż do otworzenia własnej fundacji.

„Mogę mieć gabinet psychologa czy seksuologa z łatwością. Wystarczy tylko tego chcieć, napisać licencjat i magisterkę na piątki, potem iść na doktorat lub nie, można wygrać pieniądze w totolotka i otworzyć ten gabinet. Tego nauczyli mnie znajomi i jestem im za to wdzięczna.”

Taniec
W stowarzyszeniu Tęcza prowadziła zajęcia taneczne, jednak teraz kontuzja jej to uniemożliwiła. Z tańcem najprawdopodobniej będzie musiała się pożegnać na zawsze ze względu na stan zdrowia.

„Taniec, jeżeli teraz, to nie sportowy, ale dla odstresowania, żeby nie myśleć o problemach.”

Chciałaby jednak dalej współpracować z tym stowarzyszeniem, bo według Magdy to jedyna fundacja, która „działa od samego początku w kierunku w którym powinna”. Taniec wybrała dlatego, bo spodobała jej się sukienka, którą zobaczyła na parkiecie. Nie spodziewała się jednak, że będzie trzeba trenować codziennie, po 8 godzin na parkiecie.

„Myjąc zęby myjesz je z prostą sylwetką. Nieświadomie jak podajesz rękę, to wyciągasz ją w sposób taneczny. Łapię się na takich naleciałościach.” 

Wspomina też ciekawą historię z obozu tanecznego:

„Jeden z moich trenerów tanecznych wsiadł na wózek na dwa tygodnie i trenował tak z nami. Związaliśmy mu szarfą nogi i powiedzieliśmy, że nie ma prawa na nie wstać. Ma tak sobie radzić. Po 10 dniach chcieliśmy już mu odpuścić. Wiedzieliśmy, że bolą go pewnie pachwiny, ale on chciał wytrzymać do końca.”. 

Taniec osobie niepełnosprawnej daje wiele. Do jego zalet Magda zalicza pewność siebie, ogładę, systematyczność, ale też wyrażanie emocji. Kiedyś tańczyła z mężczyzną niepełnosprawną, dzisiaj z pełnosprawnym.

„W tańcu ja płynę. Obecnie z moim stanem zdrowia nie mogę tańczyć, ale jak pójdę na dyskotekę, to parkiet będzie mój”.

 A co jej samej daje taniec?

 „W tańcu nie powinno się szukać sportu i wygrywania turniejów, bo to nie o to chodzi. Trzeba czuć się szczęśliwie w tym. W tańcu mogę uciec od wszystkiego. Mogę stać się tą Magdą, którą zawsze chciałam. Gdy tańczę kokietuję, a na parkiecie rządzi partner. W życiu byłam poblokowana, gdy tańczę wszystko to mija”.

Niejedna osoba pełnosprawna mogłaby uczyć się od Magdy pogody ducha i determinacji. Pozostaje mieć nadzieję, że z czasem osoby niepełnosprawne będą postrzegane inaczej, a świadomość ludzi na temat niepełnosprawności będzie się zmieniać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *